16.11.2009

Smak kawy z cukrem

Wschód ma swoją specyfikę. Można ją kochać i tęsknić za nią zaraz po powrocie, można ją znienawidzić pierwszego dnia, ale nie sposób nie zauważyć.


Bywa tak, że dobrze znane elementy naszej rzeczywistości, choć nazwa pozostaje ta sama, na Ukrainie są czymś zupełnie innym. Na przykład kawa. Zamawiam normalną, najzwyklejszą, za 3 hrywny. Kelnerka podaje mi coś, co z wyglądu kawę przypomina, ale w smaku jest czymś obrzydliwie słodkim, nie do przełknięcia. Idę do kelnerki, zdziwiona bardziej moim problemem niż nieporadnym ukraińskim zupełnie nie rozumie o co chodzi. Przecież nie powiedziałam, że chcę bez cukru. Gdzie tu logika? Nie wiem. Nie wspomniałam też o braku śmietanki, nie zaznaczyłam,żeby nie pluć do szklanki. Może lepiej nie wiedzieć co jeszcze znalazło się w kawie... W Rosji jest tak samo. Chwila nieuwagi i zamiast normalnej, czarnej kawy dostaje się czarny, kawowo – cukrowy ulepek. Może na terenie byłego ZSRR toczy się jakaś rywalizacja o miano najsłodszego narodu?

3 komentarze:

  1. nooo.. bez przesady, w Rosji nie byłem ale na Ukrainie w większości podają kawę jak należy -oczywiście zależy od lokalu -razi mnie jednak niekiedy brak chociażby fartuszka i nagminne palenie w lokalach , przy stolikach
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ja piję bez cukru
    pozdrawiam miło

    OdpowiedzUsuń
  3. na Ukrainie zakazu palenia w lokalach jeszcze nie wprowadzili, więc teoretycznie hulaj dusza :)

    OdpowiedzUsuń