Zgodnie z obietnicą blog zaczyna odzywać:) Zaczynam przenosiny tekstów z innego projektu, który kiedyś miałam w planach. Tym samym rozpoczynam cykl tekstów poświęconych Lwowi. Na początek kilka słów o poruszaniu się i komunikacji w mieście.
Poruszanie się ulicami Lwowa powinno być zaliczane do sportów ekstremalnych. Teoretycznie funkcjonują światła, ale mało kto ich przestrzega. Tak samo ze znakami drogowymi. Obowiązuje jedna zasada: rację ma większy. Oczywiście na końcu kolejki jest tu pieszy. Przez ulicę trzeba przebiegać wtedy, kiedy akurat nikt nie jedzie. Na pocieszenie dodam, że po mniej więcej tygodniu można się przyzwyczaić:)